Czas na test popularnej i niedrogiej hulajnogi elektrycznej. Do redakcji trafił model MSB9011 Street Carbon od Manty. Sprawdziliśmy, czy warto go kupić.
Nie zwalniamy tempa, jeśli chodzi o testowanie hulajnóg elektrycznych. Po ostatnich recenzjach dwóch hulajnóg od GoClever – City Rider 5 i City Rider 5 Carbon – czas na kolejny sprzęt tego typu z napędem elektrycznym. Pora sprawdzić, co potrafi sprzęt innego rodzimego producenta – firmy Manta. Poznajcie hulajnogę MSB9011 Street Carbon.
Na początek zobaczcie naszą wideo recenzję!
Specyfikacja Manta MSB9011 Street Carbon:
- Moc silnika: 250W
- Prędkość: max 25 km/h
- Waga: 6.3 kg
- Materiał: włókno węglowe
- Ładowność: do 90 kg
- Zasięg: do 20 km
Wygląd i sterowanie
Manta Street Carbon jest hulajnogą zauważalnie lżejszą od testowanych przez nas wcześniej propozycji GoClevera – sprzęt ten waży 6.3 kilograma, czyli o 2 kilogramy mniej od konkurencji (lub kilogram w przypadku wersji Carbon).
Było to możliwe do osiągnięcia dzięki zastosowaniu włókna węglowego, choć nie brakuje także elementów tworzywa sztucznego i gumy, za pomocą której wykończone są rączki oraz koła, na których opiera się pojazd. Miejsce na nogi zostało z kolei pokryte materiałem o szorstkiej fakturze, który uniemożliwia przesunięcie stopy i utratę równowagi.
Silnik o mocy 250W został umieszczony w przednim kole, a następnie połączony z baterią ulokowaną w ramie. To standardowe rozwiązanie, które pozwala na ochronę kluczowych elementów napędu elektrycznego. Sterowanie silnikiem odbywa się za pośrednictwem elementów umieszczonych na kierownicy – odnajdziemy tam manetki „gazu”, pozwalające przyspieszyć hulajnogę oraz hamulca kinetycznego. Nie zabrakło także klasycznego hamulca, uruchamianego poprzez naciskanie stopą kawałka aluminium trącego o tylne koło.
Na kierownicy ulokowano także panel sterowania, który wygląda zupełnie jak standardowy, prosty w obsłudze licznik rowerowy. Za jego pomocą uruchomimy napęd elektryczny, zmienimy dostępne biegi, jak również sprawdzimy stan naładowania baterii, sprawdzimy aktualną prędkość oraz pokonany dystans. Narzędzie nie nastręcza praktycznie żadnych problemów i jest bardzo proste w obsłudze.
Producent pomyślał także o specjalnym gadżecie, który umożliwi nam jazdę w słabszych warunkach oświetleniowych oraz po zmroku – to lampka LED umieszczona na froncie pojazdu. Lampka daje ostre, dobrze widoczne światło, co pozwoli na bezpieczne uczestniczenie w ruchu drogowym.
Jazda!
Nauka jazdy na hulajnodze elektrycznej nie nastręcza praktycznie żadnych trudności – jeśli mieliście już okazję jeździć na tradycyjnej hulajnodze to bardzo szybko odnajdziecie się także i tutaj.
W odróżnieniu od innych hulajnóg, napęd elektryczny spisuje się nieco inaczej – w testowanej przez nas niedawno hulajnodze GoClevera uruchomienie silnika wiązało się tylko i wyłącznie z naciśnięciem manetki „gaz”. W przypadku Manty najpierw musimy się odepchnąć, by mechanizm elektryczny zaczął pracować.
Takie rozwiązanie wydaje się być bardzo przemyślane. Po pierwsze – dzięki temu niwelujemy do zera uczucie szarpania na samym początku jazdy i wchodzimy płynnie w jazdę, po drugie zaś – jest to zwyczajnie bezpieczniejsze, bo po przypadkowym naciśnięciu manetki hulajnoga nie ruszy do przodu i nie stworzy potencjalnie niebezpiecznej sytuacji.
Hulajnoga Manty oferuje nam trzy biegi – to pozwoli na rozwinięcie prędkości około 20 km/h. Najszybsza zmierzona przez nas prędkość to 21 km/h i jest ona o kilka kilometrów na godzinę mniejsza od konkurencyjnej hulajnogi GoClever City Rider 5. Tę różnicę zdecydowanie daje się odczuć – jazda sprzętem Manty jest mniej dynamiczna, ale i jednocześnie nieco spokojniejsza. Rozwinięcie najwyższej prędkości wymaga od nas chwili cierpliwości, niemniej jednak jeżeli preferujecie spokojny styl jazdy, to z pewnością będziecie z tego zadowoleni.
Z racji nieco mniejszej dynamiki jazdy silnik słabo radzi sobie ze wzniesieniami – jazda z prędkością 3-4 km/h raczej nie należy do najprzyjemniejszych, albowiem ciężko utrzymać wtedy równowagę podczas jazdy. Warto jednak wspomnieć, że każde odepchnięcie pozwala na uzyskanie większej prędkości i utrzymanie jej przez kilkanaście sekund, co ograniczy „zużycie” naszych mięśni w takich sytuacjach.
Trochę zastrzeżeń mam natomiast do fabrycznych ustawień manetki hamulca, który został umieszczona po zewnętrznej stronie rączki. To dziwne rozwiązanie i zdecydowanie niezbyt poręczne jeśli chodzi o praktykę jazdy. Ciężko stwierdzić, czy to ustawienie to incydentalny przypadek jeśli chodzi o nasz egzemplarz testowy, ale warto wspomnieć, iż w zestawie znajdziemy zestaw kluczy imbusowych, dzięki którym zmienimy ustawienia większości elementów układu sterowania.
Hulajnogę Manta Street Carbon testowałem na przeróżnych nawierzchniach – od płaskiego jak stół asfaltu czy betonu, poprzez płytę chodnikową, na kostce brukowej skończywszy. Oczywiście potwierdza się, że tego typu sprzęty przeznaczone są raczej do płaskich nawierzchni – jazda po kostce brukowej czy chodniku była rzecz jasna mniej przyjemna, ale generalnie rzecz ujmując efekt finalny nie był najgorszy.
Koła są solidnie podgumowane, choć podczas jazdy można odnieść wrażenie, że przydałaby się dodatkowa amortyzacja – oczywiście wewnątrz ramy znajduje się mały amortyzator, niemniej jednak jest to chyba zbyt mała ochrona przed wstrząsami podczas jazdy. Front hulajnogi, dzięki małym luzom w konstrukcji dodatkowo absorbuje nieprzyjemności w trakcie poruszania się tym sprzętem, ale w niektórych momentach miarowy stukot kół daje się we znaki.
Zasięg i ładowanie
Jedną z największych zalet hulajnogi jest jej zasięg – dzięki zastosowaniu trzech biegów i rozwijaniu mniejszej prędkości możemy przejechać nieco więcej na jednym ładowaniu. Co ciekawe i wcale nie takie oczywiste, nasze pomiary faktycznie zgadzają się z zapewnieniami producenta co do ilości przejechanych kilometrów. Pełne ogniwo pozwoliło nam na pokonanie około 20 kilometrów, co jak na tego typu urządzenie jest naprawdę bardzo dobrym wynikiem. Wynikiem, który z pewnością warto wziąć pod uwagę w kwestii zakupu hulajnogi.
Ładowanie hulajnogi odbywa się za pośrednictwem ładowarki dołączonej do zestawu ładowarki – gniazdo ładowania zostało umieszczone na kierownicy. Ładowanie do pełna trwa około 3-3,5 godziny, więc jest to raczej standardowy wynik dla tego typu urządzeń.
Podsumowanie i ocena
Manta MSB9011 Street Carbon to sprzęt, który powinien trafić w gusta tych, którzy wolą spokojniejszy tryb jazdy. Niezbyt duża ilość biegów i stosunkowo wolne rozpędzanie się do maksymalnej prędkości rekompensuje jednak spory zasięg testowanej hulajnogi, jak również przemyślany system startu silnika elektrycznego, pozwalający na płynne wprowadzenie do jazdy.
To także hulajnoga lżejsza niż inne urządzenia dostępne na rynku – nieco ponad 6 kilogramów sprawia, że sprzęt jest łatwy w transporcie i przenoszeniu, ale jednocześnie nadal wytrzymały i solidnie zrobiony. Nie da się jednak ukryć, że hulajnoga Manty mogłaby być jednak wyposażona w nieco bardziej wydajny amortyzator, który lepiej absorbuje wstrząsy.
Jeśli szukacie sprzętu na dłuższe wycieczki, propozycja Manty wydaje się być godna rozważenia. Jeżeli natomiast szukacie dużych prędkości i lepszej ochrony przed wstrząsami powinniście rozejrzeć się za innymi modelami.
ZALETY
|
WADY
|
Ceny Manta MSB9011 Street Carbon
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Pogoda jeszcze jest spoko, więc można szaleć na takim sprzęcie 🙂
Chętnie bym przetestował taki bajerancki sprzęcik. Cenowo też jest ok, trzeba korzystać z takich sprzetów, póki za oknem cieplo i sucho
Oo prosze, slyszalam o deskorolce elektrycznej,ale hulajnogę widze po raz pierwszy 😀 wyglada ciekawie 🙂
niezły gadżet dla młodych 😉 moj kumpel dostal taką na urodziny i sobie smiga po kilka kilometrow codziennie