Testując smartbandy od Sony zapowiadałem, że japoński producent nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i wkrótce zaprezentuje nam nowe urządzenie z segmentu wearables. Nie pomyliłem się. Sony SmartBand 2 zadebiutuje już we wrześniu, Japończyk stawia malutki krok do przodu i oferuje nam zaawansowany czujnik tętna i… nic poza tym.
Z pewnością Sony SmartBand 2 niebawem trafi w moje ręce, tym samym będę mógł się trochę poznęcać nad gadżetem i pokazać jego najsłabsze i najmocniejsze strony. Teraz, mogę jedynie domniemywać, hipotetycznie wskazując jego wady i zalety, choć i one nie powinny być niespodzianką. Paweł już wczoraj zapoznał Was z urządzeniem.
Nowy gadżet wyglądem przypomina swojego poprzednika, a więc prezentuje się elegancko. Warto dodać, że jeśli materiał jest dokładnie taki sam, jak poprzednio to mamy ponownie magnes dla kurzu. W samym sercu nowego gadżetu znajdują się akcelerometr oraz czujnik tętna SmartBand 2. Brzmi dobrze, ale z miejsca zakładam, że akcelerometr nie dostarczy dokładnych pomiarów (zawsze przegra z GPS – przynajmniej podczas testów tak właśnie to wygląda), a sam czujnik tętna wymaga dokładnego sprawdzenia w akcji. Informacja, że „pozwala ocenić ogólny poziom emocji i stresu” – trochę dorabianie ideologii i raczej specjalnie bym się tym nie podniecał, tym bardziej, że funkcja ta w tym momencie przypomina trochę monitorowanie snu. Takie trochę wróżenie z fusów, które nijak ma się do poprawy zdrowia i codziennych nawyków.
Jak wiecie, jestem zwolnnikiem pasów telemetrycznych, które są najdokładniejsze, a w dodatku bez większych nakładów finansowych można połączyć je z darmowymi aplikacjami. Oczywiście, opaska jest wygodniejszym rozwiązaniem, ale już na pierwszy rzut oka w nowym modelu od Sony doskwiera mi brak wyświetlacza. Mamy, co prawda diody, ale nie wyłożą one kawy na ławę, dostarczając w mgnieniu oka podstawowych danych, a przecież fajnie byłoby śledzić puls na bieżąco. Już abstrahując od tego, czy urządzenie dostarcza dokładnych pomiarów. Mimo wszystko, za pomiar pulsu z ręki z miejsca możemy zapisać dużego plusa.
Kolejnym mankamentem, który pozostawiono, jak był jest kompatybilność z systemami Android 4.4 (KitKat) i wyższym oraz z systemem iOS 8.2, tak więc laptopowcy, pecetowcy i osoby z Windows Phone ponownie mogą poczuć się wykluczone, nie mówiąc już o użytkownikach, posiadających starsze modele telefonów. Nadal nie mamy platformy społecznościowej, tak więc podobnie jak poprzednio trzeba zadowolić się aplikacją Sony Lifelog.
Co tam jeszcze, hmmm, a no właśnie – powiadomienia z telefonu, tutaj standardowo – połączenia, wiadomości, maile i informacje z serwisów społecznościowych za pomocą „subtelnych wibracji oraz systemowi kolorowych diod LED”. Wodoodporność w standardzie IP682, zapewni ochronę przed zachlapaniami, prysznicem czy kąpielą, a nawet umożliwi pływanie (do 1,5 m głębokości) – zapomnijcie o skakaniu do wody i nurkowaniu.
Opaska SmartBand 2 jest w pełni naładowana po około godzinie i wytrzymuje na jednym ładowaniu od 2 do 4 dni. Szału nie ma. Ooo, a to niespodzianka – urządzenie zapewnia automatyczne wykrywanie snu, miejmy nadzieję, że Sony nie wsadziło się na minę, ponieważ jeśli sprzęt nie za każdym razem będzie wyłapywał faktyczne położenie się do łóżka, to może spodziewać się fali niezadowolenia. Choć, jak już wiecie monitor snu jest jak przysięga małżeńska celebrytów.
SmartBand 2 zostanie udostępniony w momencie premiery w kolorach czarnym i białym, a opaski w kolejnych barwach ‒ różowa i indygo ‒ trafią na rynek niedługo potem. Urządzenie już we wrześniu 2015 r. pojawi się na rynku w 60 krajach w tym i w Polsce, a jego cena będzie wynosiła 499 zł. Z niecierpliwością czekam na test, by potwierdzić swoje hipotezy. Sony dzieli swoje urządzenia w taki sposób, by każdy klient znalazł coś dla siebie. Taka strategia mnie nie przekonuje, oczekuję więcej. A Wam, jak podoba się nowe urządzenie od japońskiego producenta?
Źródło: activemaniaK.pl, Sony
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Najlepsza jest cena.